Społem to twój dobry sąsiad

2017-06-26 01:00:00 (ost. akt: 2017-06-26 09:07:26)

Podziel się:

Autor zdjęcia: Igor Hrywna

- Dzisiaj "Biedronka " czy 'Lidl" są poza naszym zasięgiem. Ale nikt nie zabroni nam marzyć i dążyć do tego, aby któregoś dnia to "Społem" stało się siecią nr 1 w Polsce - mówi Stanisław Tunkiewicz, prezes olsztyńskiego "Społem".

- Zanim przejdziemy do biznesu. Jakim sąsiadem jest olsztyńskie "Społem"?
- Myślę, że dobrym. W miarę naszych możliwości wspieramy lokalną kulturę, sport i oświatę. Współpracujemy z olsztyńskim teatrem, uniwersytetem, bibliotekami i szkołami. Pomagamy wielu organizacjom działającym na rzecz osób potrzebujących. Wsłuchujemy się w potrzeby naszych sąsiadów i staramy się im sprostać.

- Spółdzielczość w Polsce nie ma jednak dobrej prasy.
- O spółdzielczości albo nie pisało się w ogóle, albo źle. A mnie najbardziej irytuje to, że spółdzielczość opisywana jest często jako komunistyczny wymysł, a przecież ojczyzną ruchu spółdzielczego jest Anglia. To tam w 1844 roku w Rochdale powstała spółdzielnia, która stanowiła wzorzec dla ruchu spółdzielczego.

- To taka trochę czkawka po PRL-u?
- Tak można powiedzieć. Mało bowiem osób wie, że prekursorem polskiej spółdzielczości był Stanisław Staszic, który w 1816 roku założył w swoich dobrach Towarzystwo Rolnicze Hrubieszowskie. A w okresie międzywojennym nasza spółdzielczość była domeną Polskiej Partii Socjalistycznej, która komunizm zwalczała.

- Dobrze, odłóżmy na bok historię. Zacznijmy od tego, że większość Polaków uważa spółdzielnie za jakąś formę własności państwowej.
- Tak, to bardzo powszechna opinia. Tymczasem to jedna z form własności prywatnej, własność grupowa. W przypadku naszej "Społem" jej właścicielami jest 587 spółdzielców, mieszkańców Olsztyna, Mrągowa, Szczytna i Kętrzyna. Różnica jest przede wszystkim w tym, że spółdzielcy nie mogą sprzedać swojego udziału. I że każdy z nich ma do dyspozycji tylko jeden głos.

- No i jeszcze jeden mit: "Społem" to ogólnopolska spółdzielnia...
- Tak, to dosyć mocny mit. Tymczasem w Polsce "Społem" to tylko pewien szyld. W 1990 roku, mocą uchwały Sejmu RP, "Społem" podzielono na ponad 300 spółdzielni. Dzięki temu zachodnie sieci mogły bez problemu podbić nasz rynek. Dzisiaj współpracujemy ze sobą, ale nasze spółdzielnie są samodzielne. W naszym przypadku "Społem" to 40 sklepów w Olsztynie, Mrągowie, Szczytnie i Kętrzynie.

- Ostatnio przy ul. Augustowskiej w Olsztynie otworzyliście sklep pod marką Gama. To nawet zaniepokoiło niektórych waszych klientów. Podejrzewali, że zwijacie sztandar...
- Nie zwijamy, ale rozwijamy. Nawiązaliśmy współpracę z grupą Eurocash, liderem w hurtowej dystrybucji produktów spożywczych i chemii gospodarczej. Stworzyliśmy z nim spółkę Partnerski Serwis Detaliczny (PSD), której przewodniczącym Rady Nadzorczej jest prezes lidzbarskiej "Społem", Jerzy Niedźwiecki. Dzięki wspólnym zakupom 85 spółdzielni z całej Polski możemy teraz w naszych sklepach stosować bardziej elastyczne ceny.

- A mówią, że małe jest piękne.
- Małe jest piękne, ale duży może więcej. W handlu to żelazna zasada. Dużo kupujesz, mniej płacisz. Ma to potem przełożenie na cenę w sklepie. Dlatego właśnie stworzyliśmy z Eurocashem PSD i spółdzielczą markę sklepów Gama. To nie tylko kwestia zakupu towarów, ale też np. ujednolicenie pewnych działań marketingowych czy reklamowych. Te sklepy w całej Polsce wyglądają tak samo, mają taki sam układ towarów. Dzięki temu, w tym roku po raz pierwszy "Społem", a dokładniej Gama, będzie reklamować się w ogólnopolskiej telewizji.

- Ile sklepów działa teraz pod marką Gama?
- W Polsce ponad 300, w naszym regionie kilkadziesiąt. Nasz sklep Gama na Augustowskiej w Olsztynie był 312. W tym roku planujemy rebrending kilku naszych sklepów w Mrągowie.

- Jak pan wspomniał, Gama dotarła też do Olsztyna. Czy oznacza to pożegnanie z "Malwą", "Niezapominajką" czy "Bławatkiem"?
- Nie jest to wykluczone. Serce boli, ale musimy się rozwijać. Do końca roku na 40 naszych sklepów, 5 będzie działać pod marką Gama. W przyszłym roku ocenimy jakie to nam dało korzyści i wtedy ostatecznie zdecydujemy o losie nazw naszych olsztyńskich "kwiatków".

- A jaka przyszłość przed Wami?
- Wierzę, że dobra. Dążę do tego, aby w naszym regionie działała jedna spółdzielcza firma handlowa. Wtedy bedziemy silniejsi.

- W ostatnich latach dostaliście wiatru w żagle?
- Można tak powiedzieć. Teraz możemy zacząć konkurować z zagranicznymi sieciami. W sumie nasze spółdzielnie zgrupowane w PSD w skali roku mają teraz 1,6 miliarda przychodu. Dzisiaj "Biedronka" czy "Lidl" są poza naszym zasięgiem. Ale nikt nie zabroni nam marzyć, że któregoś pięknego dnia to polskie będzie na wierzchu.

rozmawiał: Igor Hrywna

Stanisław Tunkiewicz: Absolwent technologii żywności olsztyńskiej ART. Ukończył Studia Podyplomowe z zakresu marketingu i zarządzania na olsztyńskiej ART oraz Program Menadżerski IFG Institut Francais de Gestion. Ze spółdzielczością spożywców jest związany zawodowo od 1981 roku. Jest członkiem i założycielem Warmińsko-Mazurskiego Klubu Biznesu. Uhonorowany przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, za wybitne zasługi dla regionu.
Uwielbia czytanie. Głównie czyta książki papierowe. Kupuje ich kilka miesięcznie. Jest bardzo dumny z tego, że zaszczepił miłość do czytania swojej 15-letniej wnuczce.




Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. sas #2273720 | 88.156.*.* 27 cze 2017 07:05

    Wiadomo, że do cen w Biedronce lub Lidlu ciężko będzie dojść. Moja dobra rada nastawić się na to czego te sieci nie oferują, świeże mięso i wędliny. Zachodzisz rano do Malwy - cały sklep w miarę pusty ale na wędlinach i mięsie zawsze kolejka, to o czymś świadczy. Tu należy pomyśleć i poprawić obsługę, kosztem innych działów.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. Ola #2273532 | 31.0.*.* 26 cze 2017 18:28

    Ja tam lubię swój osiedlowy sklep Bławatek, co prawda czasami ceny mnie zadziwiają - bo nie wiem dlaczego na jogurcie Bak... różnica jest aż 1 zł, mleko Pi... to samo, procentowo wychodzi odlotowa różnica ale sklep koło domu zatem nie będę odpalać auta żeby jechac po jogurt. Zapewne jednak wielu klientów - osiedlowych emerytów odpada, bo wsiadają za darmo do autobusu i uprawiają turystykę cenową. Zatem Panie Prezesie przemyśl, przelicz, bo karta rabatowa szału nie robi - a co roku niższy ten rabat

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  3. jarek #2273272 | 94.254.*.* 26 cze 2017 09:56

    Powodzenia Panowie.Dziwie sie , ze Polacy kupuja w Biedrze, ceny czesto zawyrzone i wieczne czekanie w kolejce.bleeee.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) ! - + odpowiedz na ten komentarz