Rada Ministrów przyjęła projekt budżetu na 2016 rok. Przewiduje on, że PKB wzrośnie. Dochody sięgną niemal 297 mld zł, wydatki 351 mld zł. Rozmawiamy o tym z Januszem Cichoniem, sekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów.
— Nikt, bo to nie jest budżet nastawiony na dosypywanie kasy konkretnej grupie społecznej, to nie jest budżet wyborczy. Wydatki są ograniczone przez regułę wydatkową, dlatego też nie może być rozdawnictwa. Dużo kosztowało nas wyjście z procedury nadmiernego deficytu i nie chcemy znowu w nią wpaść.
— Najważniejsze zadania to m.in.: wzrost wydatków na obronę narodową do wysokości 2 proc. PKB, tj. o blisko 3 mld zł więcej w stosunku do 2015 r. Wzrosną też nakłady na naukę o 4 proc. w stosunku do bieżącego roku. Według budżetowych założeń najwięcej dostaną emeryci.
Emeryci i renciści co roku mają waloryzowane świadczenie. Problem polega jednak na tym, że wzrost tych świadczeń zależy w dużym stopniu od poziomu inflacji. Tymczasem mamy deflację, czyli spadek cen. Dlatego zdecydowaliśmy się na wypłacenie emerytom i rencistom z najniższymi świadczeniami dodatków. Osoby z emeryturami i rentami do 900 zł dostaną w marcu wraz z waloryzacją dodatkowo 350 zł na rękę. Przy świadczeniach w wysokości od 901 do 1100 zł będzie to 300 zł, między 1101 do 1500 zł — dodatek wyniesie 200 zł, a od 1501 do 2000 zł — 100 zł.
— Od nowego roku wprowadzamy nowe zasiłki na dzieci. Przyznawane będą świadczenia rodzicielskie w wysokości 1000 zł dla osób nieuprawnionych do zasiłku macierzyńskiego. Wzrośnie też poziom kryteriów dochodowych, co przełoży się na wyższe świadczenia rodzinne oraz z pomocy społecznej. W życie wejdzie również program złotówka za złotówkę. Dziś utrata do świadczenia następuje po przekroczeniu progu dochodowego. To się zmieni.
— Tak, wynagrodzenia w budżetówce były zamrożone przez ostatnie 6 lat. Jednak nie wszędzie fundusz wynagrodzeń urośnie tak samo. Większy będzie w inspekcjach wojewódzkich, gdzie są szczególnie niskie pensje. Zdarza się, że w porównywalnych urzędach zarobki się różnią i w jednych są wyższe niż w innych, co wynika z przeprowadzonych reorganizacji i różnego obciążenia pracą. Wojewodowie, ministrowie czy kierownicy urzędów centralnych otrzymali kwotę zwiększenia wynagrodzeń i dokonali podziału na ich jednostki, mając na uwadze zakres realizowanych zadań, dokonaną restrukturyzację czy poziom przeciętnego wynagrodzenia.
— Przyjęliśmy pewne priorytety, których wypełnienie jest dosyć kosztowne, ale ich realizacja za kilka lat byłaby znacznie droższa. Będziemy mieć ogromny wzrost, jeśli chodzi o inwestycje drogowe. Na ten cel wydamy dodatkowo około 6 mld zł. Łączne nakłady na naukę wzrosną o blisko 4 proc., w tym bardzo duży wzrost zaplanowany jest na badania i rozwój po stronie wojskowej. Biorąc pod uwagą sytuację geopolityczną, ciężko podważyć sensowność takich posunięć.
— Tak może się wydawać, jeśli porównamy 2015 i 2016 r. Ale w 2010 r. deficyt planowany w ustawie budżetowej był w wysokości ok. 52 mld zł, a faktyczne wykonanie było o ponad 7,5 mld zł niższe. Podobnie może być w tym przypadku.
— Wspominałem już o wydatkach związanych z jednorazowym dodatkiem do emerytur. Zabezpieczone zostały również pieniądze na nowe formy aktywnego zwalczania bezrobocia więcej o blisko 500 mln zł.
— Jeśli mówimy o 8 tys. zł kwoty wolnej i 20 mld ubytku dochodów sektora, to absolutnie nie ma takiego myślenia. Podobnie, jeśli chodzi o 500 zł dodatek na dzieci. Jego koszt to 23 miliardy złotych. PiS do teraz nie wskazał skąd weźmie 45 miliardów, a my nie mamy zamiaru licytować się z Grecją na przejadanie państwowych pieniędzy.
— Po pierwsze większe środki Funduszu Pracy. Po drugie — wszystkie elementy exposé premier Kopacz, które, jak policzyliśmy, dają w sumie 18–20 mld zł. To są wspomniane wydatki dla emerytów, zmiany w polityce społecznej, a także zmiany w sferze obronności. To kompleksowy program, który bierze pod uwagę naszą bieżącą sytuacje oraz możliwości.
— Nasza prognoza opiera się na szybkiej poprawie sytuacji na rynku pracy, wzroście płac, możliwości wzrostu cen w związku z suszą czy wyższymi notowaniami cen surowców. Wydaje mi się, że skonstruowaliśmy dobry budżet, który spełnia wszystkie europejskie wymogi, a przy tym trafnie diagnozuje obszary czy grupy społeczne najbardziej potrzebujące państwowego zastrzyku gotówki. I nie jest budżet wyborczy, który mógłby podważać stabilność polskich finansów publicznych.
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
MagdaeM #1816566 | 37.248.*.* 17 wrz 2015 12:26
Nie głosuje na PO, ale na PiS. Na Szmita nie mogę, to zagłosuje na Wypija.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) ! odpowiedz na ten komentarz