Autor zdjęcia: Paweł Tomkiewicz
Jak powstają genialne odkrycia? Na to pytanie nie ma gotowej recepty. Czasami wystarczy chwila olśnienia, innym razem lata badań. Zawsze jednak, gdy wpadniemy na ciekawy, innowacyjny pomysł warto się nad nim głębiej zastanowić. Młodym naukowcom pomagają w tym startupy. W trzeciej edycji konkursu organizowanego przez ełcki Park Naukowo-technologiczny na najlepszy start-up zwyciężyła firma Ti-Con. Założyło ją dwóch kolegów: Mirosław Kaźmierczak i Mateusz Galinski.
Z wykształcenia jestem zootechnikiem. Moja praca dyplomowa dotyczyła podnoszenia dobrostanu u zwierząt. To sposób chowu zwierząt, który zaspokaja ich potrzeby. Z tym związany był pomysł na startup, ale też z hobby i pasją całego zespołu, który współpracował ze startupem, a teraz już staje się częścią naszej firmy — mówi Mirosław Kaźmierczak, prezes zarządu firmy Ti-Con, a zarazem jej założyciel, właściciel i pomysłodawca.
— Ja wymyśliłem ideę, mój wspólnik zajmował się projektowaniem i do tego doszły jeszcze nowe technologie. Stąd powstał pomysł stworzenia spersonalizowanej podkowy, która będzie dopasowana do potrzeb danego konia — opowiada. — Jest to innowacyjność w skali światowej. Nikt jeszcze takiego produktu nie wytworzył, taką technologią. Nam się to udało.
W jeździectwie sportowym waga tego, co ma na sobie koń, to tak jak buty do biegania — każdy gram jest ważny.
— Kowale przez 2 tysiące lat kuli podkowy na gorąco, rozgrzewali je w piecu, dopasowywali i przybijali. U nas jest inaczej. Bierzemy zużytą podkowę, skanujemy ja lub robimy odlew kopyta i nanosimy obraz zużytej podkowy na nową. Dzięki temu uzyskujemy informację, jak dany koń się porusza, w którym miejscu ją wyciera. Używamy naszej technologii i wytwarzamy podkowę dopasowaną już do konia. Do tego jest lekka. Nasza podkowa jest o połowę lżejsza od tej wykonanej z aluminium, które jest lekkie, ale nietrwałe. Zwykła musi być wymieniona co cztery tygodnie. Nasza może być używana przez rok — opowiada Mirosław Kaźmierczak.
Sama podkowa powstała w ciągu 2 miesięcy od momentu, kiedy Ti-Con został startupem. Część pieniędzy z nagrody pomogła w stworzeniu prototypu. Wydrukowana podkowa w środku jest pusta. Ale dzięki temu, że jest wykonana z tytanu, jest bardzo mocna.
— Zależało nam żeby obniżyć masę poniżej tej wykonanej z aluminium, a jednocześnie zwiększyć jej trwałość. Aluminium w przypadku krótkiego rajdu konia sprawdza się. Ale w rajdach przełajowych, gdy koń cały czas musi biec i musi mieć odpowiedni komfort, już się nie sprawdza. Podkowy aluminiowe pękają, odpadają, koń może doznać kontuzji, uszkodzić ścięgno. To bardzo niebezpieczne. Dlatego staraliśmy się wykonać produkt zapewniający zwierzęciu lepszy dobrostan — wyjaśnia Michał Trojanowski, członek zarządu firmy. Do prac nad stworzeniem innowacyjnych podków zaangażowani są zarówno naukowcy jak i na przykład wielokrotny mistrz w podkuwaniu koni. W zespole Ti-Conu jest również trenerka i jej koń Chico d'oro. To właśnie na nim będą prowadzone testy nowych podków. Zanim to jednak nastąpi, najpierw odpowiednie badania zostaną przeprowadzone w jednym z instytutów badawczych.
— To, co my teraz robimy, to połączenie kilku osób z różnymi umiejętnościami i z tego powstają innowacyjne produkty w branży jeździeckiej. Na razie idziemy w stronę projektowania, modelowania, a w przyszłości produkcja ruszy na zasadzie outsourcingu. Chcielibyśmy dojść do tego etapu — dodaje Michał Trojanowski.
Jak przyznaje zespół firmy Ti-con, start-up dał im dużo odwagi. Ułatwił też kontakty przede wszystkim z przedstawicielami świata nauki. Ale nie tylko. Po startupie ich potencjał dostrzegła Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. W sierpniu podpisali dofinansowanie na większy projekt również dotyczący podków.
Jednak startup nie daje gwarancji sukcesu. Po drodze młodzi naukowcy napotykają wiele różnych problemów, również i tych finansowych.
— Chcielibyśmy, żeby po startupie były kolejne możliwości otrzymania wsparcia i ich szukamy, żeby dalej rozwijać produkty, ale i je zastrzegać. Pół roku temu była próba skopiowania tego, nad czym pracujemy, Niestety koszty związane z zastrzeganiem praw są dość duże. Gdyby za startupami szły większe pieniądze moglibyśmy zacząć nasze prace właśnie od zastrzeżenia naszego pomysłu. Jak się okazuje, jest to bardzo istotne — dodaje Mirosław Kaźmierczak.
—Codziennie uczymy się nowych rzeczy, także takiego biznesowego podejścia, czyli coraz mniej mówić, coraz mniej pokazywać, wyjaśniać. Czasami kilka słów za dużo może podsunąć komuś nasz pomysł. A ilość nowych idei, które chcielibyśmy realizować, czasami jest aż za duża. Trzeba trochę spauzować, odłożyć je na później. Każdy pomysł wymaga sporej analizy, choćby pod kątem rozwiązań technologicznych. To, co dziś jest niemożliwe, jutro wchodzi do produkcji.
Tymczasem jednak młodzi naukowcy z ełckiego Parku Naukowo-Technologicznego dalej pracują nad spersonalizowanymi podkowami dla koni.
— Chcemy wystawić naszego konia do biegu z naszą podkową. Gdyby dobiegł pierwszy, a mocno w niego wierzymy, mielibyśmy świetną reklamę. A później to życzylibyśmy sobie jeszcze tylko szejka z Kataru i współpracy z jego stadniną — śmieje się Mirosław Kaźmierczak.
Paweł Tomkiewicz
p.tomkiewicz@gazetaolsztynska.pl
Na swoim: W naszym cyklu "Na swoim" chcemy prezentować małe firmy, te które działają od lat i te, które dopiero startują. Przede wszystkim te z mniejszych miast i wsi. Jeżeli chcecie, żeby was opisać napiszcie do mnie na Facebooku.
Igor Hrywna
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
edek #2330374 | 91.245.*.* 18 wrz 2017 11:41
Podkowy na szczęście produkują
! odpowiedz na ten komentarz
koni #2329890 | 213.241.*.* 17 wrz 2017 17:26
Chłoptasie zastanówcie się bo podkowa będzie droższa od konia.
! odpowiedz na ten komentarz