Kilkugodzinna przy komputerze kojarzy Ci się z bólem pleców, nadgarstków lub drętwieniem nóg? To znak, że Twoje miejsce pracy nie jest urządzone tak, jak należy. Jeśli nie chcesz za parę lat dorobić się poważnych i trwałych dolegliwości, najwyższy czas na zmiany!
Syndrom obolałego freelansera
Polacy od lat są w czołówce najbardziej zapracowanych narodów europejskich - i nic nie wskazuje na to, by miało to ulec zmianie. Wielu z nas oddaje się swojej pracy z prawdziwą pasją i nie potrzebuje wielkich zachęt, by co dzień usiąść przy komputerze na osiem i więcej godzin dziennie, byle nic nas nie rozpraszało. Aż wreszcie pojawia się dyżurny problem z branżowych forów dla freelanserów: "Po dwóch, trzech godzinach pracy zaczynam czuć napięcie karku, bolą mnie nadgarstki... Co robić?". Rada na dziś? Przerwa na ćwiczenia lub spacer. Nie zawsze jednak tyle wystarczy, by problem rozwiązać.
Zapomniana ergonomia
Może się wydawać, że problemy ergonomii - czyli m.in. zasad prawidłowego urządzania miejsca pracy - nie powinny nam być obce. Już na początku lat 90. w wielu domach odrabiało się lekcje na fotelach z regulowanym siedzeniem i oparciem, a w biurach obowiązkowy stał się obity skórą "fotel bossa" z wielostopniową regulacją i jego tańsze wersje dla pracowników niższego szczebla. Wiedza o tym, że blat powinien znajdować się na takiej wysokości, by łokcie swobodnie spoczywały tuż za krawędzią, ramiona nie były przykurczone, a głowa nie wędrowała do przodu w stronę monitora, docierała do każdego domu aż w nadmiarze.
Bądź dla siebie dobrym szefem
- kup krzesło o odpowiednim rozmiarze - z odpowiednio głębokim siedzeniem i nachylonym oparciem, pasujące wysokością do biurka
Materiał Partnera powstał we współpracy z ergoexpert.pl