-
Parlament Grecji obraduje nad przyjęciem reform, których domagają się zagraniczni kredytodawcy w zamian za nową pomoc.
-
Warszawa. - Jeżeli trzeba będzie powiedzieć Grecji, że nie będzie mogła już być w strefie euro, będzie do tego potrzebna decyzja całej Unii Europejskiej - powiedział wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski przed niedzielnym (12.07) szczytem państw UE.
-
Szczegółowe propozycje reform planowanych przez Grecję, pozwalające zacząć dalsze rozmowy nad nowym programem wsparcia dla tego państwa, muszą zostać przedstawione w tym tygodniu - to jedno z głównych ustaleń wtorkowego (07.07) szczytu eurolandu w Brukseli. Przed wczorajszym spotkaniem premier Grecji mówił o ramowych warunkach, jakie takie porozumienie musiałoby spełniać.
-
Aż 61,3 proc. Greków zagłosowało na "nie" w referendum ws. warunków porozumienia z wierzycielami - wynika ze wstępnych rezultatów po przeliczeniu ponad 56 proc. głosów. Frekwencja wyniosła 59 proc., co oznacza, że referendum jest ważne. Oznacza to, że rząd Aleksisa Ciprasa może odrzucić warunki dalszej pomocy.
-
Grecy głosują w referendum w sprawie warunków pomocy zagranicznej, która może mieć kluczowe znaczenie da przyszłości kraju. Premier Cipras wezwał Greków do głosowania przeciwko pomocy finansowej na warunkach wierzycieli.
-
Od wielu dni w pobliżu greckiego parlamentu gromadzą się tłumy mieszkańców Aten domagających się zerwania z polityką oszczędności i odrzucenia warunków dalszej pomocy zaproponowanych Grecji przez międzynarodowych wierzycieli. "Merkel jak Hitler" i "Unia Europejska chce nas zniszczyć" - to tylko niektóre z opinii, które można usłyszeć na ulicach greckiej stolicy.
-
Przetrwany - mówi Aleksis Tsipras, komentując sytuację Grecji w obliczu jej ewentualnego bankructwo i wyjścia ze strefy euro. Podkreślił, że decyzję ws. oszczędności, których domagają się od Grecji jej wierzyciele, podejmą obywatele w zaplanowanym na 5 lipca referendum.
-
Były wicepremier prof. Grzegorz Kołodko uważa, że w obliczu sytuacji w Grecji, inwestorzy zaczynają zwracać uwagę na rynki wschodzące. Jak powiedział, z tego punktu widzenia Polska może być atrakcyjną lokatą.
-
- Od 2011 roku, kiedy na dobre już tkwiliśmy w kryzysie, swoją pensję zabieram do domu i ze względów bezpieczeństwa tutaj przechowuję gotówkę. Pieniądze trzymam w trzech różnych pokojach, w rozmaitych miejscach. Łącznie mam tu 65 tys. euro - przyznaje Greczynka, która zgodziła się anonimowo pokazać swoje oszczędności.